Makijaż w stylu Marilyn Monroe Defilada Gwiazd z Golden Rose

/
15 Comments
Na trzeci tydzień Defilady Gwiazd została przydzielona chyba największa ikona ikon wśród kobiet. Mowa oczywiście o Marilyn Monroe, która już na zawsze pozostanie legendą. Ogromnie podziwiam tą Gwiazdę (celowo napisałam z dużej litery, gdyż Ona należała do tych prawdziwych), ale nie będę przytaczać jej baaaaaardzo interesującego notabene życiorysu, bowiem zeszłoby mi na tym całe dnie. Dziś skupię się na makijażu, który jak się okazuje nie jest tak oczywisty, jak by się zdawało. Swego czasu zainteresowałam się tym tematem i zgłębiłam go. Znakami firmowymi Monroe jest kreska, pieprzyk i czerwone usta. Ale przybliżę Wam, że w tej prostocie tkwi jednak bardziej zawiła metoda.


Tak z reguły malowała się Marilyn. Nie kombinowała z kolorowymi cieniami, innymi pomadkami czy błyszczykami. Jej makijaż ma w zasadzie wszystkie cechy makijażu idealnego, z maleńkimi modyfikacjami będzie w nim dobrze każdej kobiecie. Na dodatek pasuje na każdą okazję, jest uniwersalny. Marilyn - choć to również "pani z kreską" (o czym jeszcze za momencik) - stanowi zupełne przeciwieństwo minimalistycznej w make upie Audrey Hepburn. Blondwłosa piękność podejmowała się konturowania owalu twarzy w bardziej zaawansowanym stopniu, niż jedynie modelowanie policzków różem. Nanosiła ów kosmetyk również na skronie aż do linii włosów oraz na linię żuchwy. Natomiast rozświetlaczem traktowała czoło, przestrzeń między brwiami, okolice oczodołów, brodę i miejsce pomiędzy nosem a "łukiem kupidyna".






Gwiazda do perfekcji opanowała nadawanie swojemu spojrzeniu seksownego, kociego wyrazu. Wbrew powszechnej opinii, jej kreska nie była taka oczywista, tj. nakreślona czarnym eyelinerem. Otóż, w rzeczywistości rzadko stosowała liner w takowym kolorze. Zazwyczaj kosmetyk miał brązową barwę, niekiedy bardzo ciemny odcień. Malowała nim kreseczkę wzdłuż górnej powieki, ale również (!) kącika dolnej, wyciągając ją na zewnątrz nieco dalej, niekoniecznie ją łącząc z górną (co można zauważyć na powyższym obrazku) - ta pusta przestrzeń zostawała wypełniona białą kredką. Co ciekawe, zaraz nad brązową kreską na górnej powiece, aktorka miała również cieniutką linię pociągniętą eyelinerem w złotawych odcieniach.


Warto wspomnieć też o makijażu ust, który również kryje w sobie pewien sekret. Marilyn wykorzystywała sztuczkę optycznie wydatniającą wargi, tj. cieniowanie. W tym celu używała kilku odcieni czerwonych szminek (zataczała kontur ust od najciemniejszej do najjaśniejszej). Zanim jednak brała się za gradientowanie, obrysowywała wargi konturówką. Dla efektu wilgotnych ust, nanosiła nań błyszczyk, ze szczególnym skupieniem się na środku dolnej wargi.

A teraz czas na moją interpretację make upu Gwiazdy. Postanowiłam się trzymać "sekretów", które powyżej Wam wypisałam. Muszę przyznać, że spośród dotychczasowych makijaży wykonanych w ramach konkursu "Defilada Gwiazd", ten przyniósł mi najwięcej zachodu. Efekt końcowy za pierwszym razem mnie jak najbardziej zadowolił, lecz oglądając wykonane zdjęcia czułam, że muszę powtórzyć fotografowanie - a to światło nie takie, a tu coś nie odpowiada. Dlatego ponowna próba odbyła się kolejnego dnia. Makijaż wykonywało się przyjemnie, ale zamieszanie czyniło wykonanie fryzury. Choć nie udało mi się wyczarować loków Marilyn - moje włosy są dłuższe i cięższe, nie chcą tak się ładnie kręcić blisko nasady - chciałam, by jednak duch legendy został zachowany. :-)


Makijaż oka wyszedł bardzo subtelnie, zresztą taki nosiła Marilyn. Powiekę potraktowałam dla efektu bardziej "glamour" złotym cieniem, a załamanie powieki podkreśliłam delikatnym, brązowym cieniem. Monroe brwi podkreślała na kolor brązowy - ja zrobiłam to w tonacjach czerni, bo takie są moje naturalne brwi (w duecie z włosami ciemny blond ;-)). Na sam koniec podczas malowania zostawiłam sobie usta - patrząc na efekt, uznałam bezapelacyjnie, iż ten makijaż aż się prosi o mocniejszy akcent. No to bęc!



Kosmetyki:
Cienie: paleta Sephora
Eyeliner: cienie z palety Sephora potraktowane płynem Duraline z Inglota
Mascara: Classics 3D Lash Defined Mascara
Rzęsy: Donegal
Kredka: IsaDora, Inliner Kajal (biała)
Bronzer: Sephora
Rozświetlacz: FM, Glow Powder Pearls
Usta: Maybelline, Color Sensational, Fatal Red (530); pomadki z palety Sephora


You may also like

15 komentarzy:

  1. tydzień w tydzień wygrywamy ;) ciekawe czy znowu. pięknie Ci to wyszło. ja jutro maluję Marilyn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie !
    I kolejna na grode bedzie Twoja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie :) Zwłaszcza usta robią mega wrażenie :)
    Zapraszam po odbiór wyróżnienia Liebster Blog Award. Szczegóły tutaj: http://saikoubiuti.blogspot.com/2013/04/wyroznienie-liebister-blog-po-raz-drugi.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana jezeli cos mi sie na prawde podoba to musze wyrazic swoja dobra opinie bo inaczej pekne :)
    Ale na prawde musi to byc cos WOW bo inaczej szkoda zachodu na komentowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale masz boskie oczy i usta;o
    rewelacyjny mekjap;]

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też tak chcę!

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zobaczyłam posta na liście obserwowanych to od razu weszłam z ciekawości i znowu szczęka mi opadła... makijaż bardzo mi się podoba(ale to już nic nowego :P) a i Tobie bardzo pasuje takowy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie makijaże.. wyjątkowo kobiecy... a Ty muszę przyznać z bólem ( bo zazdroszczę:P) jesteś przepiękna. :)
    Dziękuję za odwiedziny.. wrócę co jakiś czas na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubie takie delikatne a zarazem kobiece makijaże:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładny makijaż, seksowny. Kwintesencja kobiecości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tworzysz piękne makijaże :) Usta w tym konkretnym niezwykle mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń